KRS: 0000028246
Fundacja jest organizacją Pożytku Publicznego

Wspomóż

Z Krakowa do Chersonia

Opublikowany:03.07.2023 09:00

Z Krakowa do Chersonia

 

„Jestem bezdomna” – mówi Olga Cylinko. Dotąd sądziła, że sobie jakoś radzi, ona i inne matki, które są w podobnej sytuacji. Tutaj, w Chersoniu, mają swój własny świat. W stowarzyszeniu „Centrum Sofia”, które Olga współtworzyła 13 lat temu, i w którym są skupione rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi (w sumie około stu osób, dominuje model samotnej matki; wiele dzieci jest na wózkach), dawali sobie nawzajem oparcie i pomoc.

Także dlatego nie uciekli stąd, gdy w 2022 r. Chersoń został zajęty przez Rosjan i przez osiem miesięcy był okupowany. Ani potem, gdy po wyzwoleniu miasta przez armię ukraińską znalazło się ono na samej linii frontu. Jego linię wyznacza tu rzeka Dniepr: miasto leży na jej północnym brzegu, a na południowym są pozycje rosyjskie. „Tu prawie codziennie ktoś ginie” – mówi Katia, mama kilkuletniego Timura.

Gdy na początku czerwca zniszczona została tama na Dnieprze i rzeka zalała położone niżej dzielnice Chersonia, Olga – samotna matka 19-letniej Sonii i 16-letniego Nazara (chłopca z autyzmem) – myślała, że powódź to kolejna najgorsza rzecz, jaka ich spotyka. Jakby mało było do tej pory wojny, codziennych ostrzałów i codziennego zabiegania o podstawowe rzeczy (w mieście działa tylko część sklepów i zdobycie nawet podstawowej żywności nie jest proste).

Teraz Olga sądzi, że najgorsze znów jest przed nimi: gdy ludzie wchodzą do swoich domów, z których schodzi już powodziowa woda i stają bezradni wobec zniszczeń. Jej domek był zalany po dach, straciła właściwie wszystko. Czasem ma teraz chwile zwątpienia i wtedy myśli: „Mój świat umarł”. Potem powtarza sobie: „Musisz” – i znowu robi to, co do tej pory: organizuje, krząta się, pomaga innym. Swój dom chciałaby wysuszyć na tyle, by można było w nim zamieszkać, zanim nadejdą jesienne chłody.

„Dziękujemy, że do nas dotarliście. Wy, Polacy, jesteście nam dziś najbliżsi ze wszystkich” – mówi Olga, gdy spotykamy się w połowie czerwca. Przyjechaliśmy do nich do Chersonia po raz trzeci w tym roku, by rodzinom z „Centrum Sofia” przekazać – także dzięki wsparciu Fundacji Brata Alberta – kilkaset kilogramów rzeczy potrzebnych do przetrwania.

Tym razem była to żywność o dłuższej trwałości, artykuły higieniczne, tabletki do uzdatniania wody. Wcześniej, zimą, przywoziliśmy im również śpiwory, ciepłą odzież, kuchenki turystyczne (były momenty, gdy w mieście nie było ogrzewania i gazu). A także agregat prądotwórczy dla ich siedziby - kilku pokoi w centrum, która służą za miejsce spotkań i za wspólną kuchnię. A teraz także za mieszkanie dla tych, których domy były zalane.

Wojciech Pięciak

(Tygodnik Powszechny i Fundacja S.O.S. Ukraina)

Są z nami